Niniejszy blog bierze udział w KONKURSIE fotoblogowym serwisu SwiatObrazu.pl
>>> Można nań głosować klikając -> TUTAJ <<<
Ministerstwo Poprawności Politycznej ostrzega: głosując wspomagasz Reakcję!
Dzisiaj notka krótka, osobista i niejasna.
Otóż tak siedzę sobie i dumam. Ostatnie dni miałem zabiegane - a czas wolny, którego nie poświęciłem rodzinie, przeznaczyłem na tłumaczenie rzeczy oczywistych na różnych forach, fejsbukach, komentarzach, itp... zajęcie bardzo męczące i zajmujące.
I teraz, gdy wypiłem już Irish Breakfast Tea z pretensjonalnego zestawu różnych gatunków herbat [czarne pudło, złota czcionka, jakowyś herb, a do tego obraz przedstawiający pijących herbatę i dyskutujących o czymś wysokich rangą duchownych katolickich - produkt, którego spragniony Ciemnogrodzianin odmówić sobie nie może], a cała rodzina śpi snem słodkim, tak sobie siedzę i dumam. I kradnę czas ze snu.
Zastanawiam się - czy Samotnik z Bogoty miał rację odwracając się plecami do świata nowoczesnego? We wszystkim racji chyba nie miał... ale czy miał rację w tym, że w świecie nie ma już nic nadającego się do zachowania - i że nie ma sensu głosić normalności wszem i wobec, tylko należy ją przechować dla garstki sobie podobnych? Wydaje się być oczywiste, że jeszcze istnieją godne obrony skrawki Cywilizacji, że jeszcze da się ludzi przekonać do prawidłowych wartości... ale gdy z biegiem czasu kolejne bastiony Cywilizacji okazują się być zamieszkane przez barbarzyńców, gdy setki razy trzeba tłumaczyć rzeczy oczywiste i stanąć twarzą w twarz z potwornymi poglądami człowieka nowoczesnego... postawa, jaką przyjął Samotnik, wydaje się być coraz bardziej kusząca. Szczególnie w kontekście ogromu fałszu, wypaczeń, kłamstw, bluźnierstw, półprawd i błędów, jakie należałoby usunąć z umysłów ogromnej rzeszy ludzi, by przywrócić oszalały świat do stanu względnej normalności, by przywrócić naszą ś+p Cywilizację do życia. Otwarcie muszę przyznać, że jest to zadanie wykraczające poza możliwości jakiegokolwiek człowieka. Wbrew pozorom, świadomość tego faktu jest wielce kojąca. Napawa optymizmem. Apokaliptycznym optymizmem, ale zawsze jakimś... :)
Samotnik z Bogoty zdaje się podzielać ów pogląd, gdy pisze:
"Być reakcjonistą to rozumieć, że człowiek jest problemem, dla którego nie ma ludzkiego rozwiązania."
Jak wiemy, naprawianie świata za pomocą uniwersalnych rozwiązań to obsesja rewolucjonistów... przynosząca zwykle skutki odwrotne do zamierzonych. Reakcjonista wie, że naszego świata nie da się naprawić, gdyż jest to świat przeklęty przez Boga...
"Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia." [Rdz 3, 17]
Czy nie jest tak, że reakcjonistę cechuje tedy absolutna pokora wobec Boga i absolutna pycha wobec - będących znowóż absolutną pychą wobec Boga - wysiłków rewolucjonisty?
Tak sobie siedzę i dumam... ale gdzież mi, prostemu Ciemnogrodzianinowi, do Samotnika?
http://www.youtube.com/watch?v=884O1UKJXMI
Zdjęcie: Kościół Św. Trójcy, Gniezno, Styczeń AD 2008