I znowu widzę
mrok zostawiłem
jak łach znoszony
Wzbija się ze mnie
dnia jasny gołąb
w nieba koronę
Kłaniam się światłu
I znowu widzę
mrok zostawiłem
I znowu idę
nozdrza pęcznieją
wilgotnym wiatrem
W uszy się wdziera
powietrza łomot
po pustym trakcie
Kłaniam się drodze
gdy nozdrza
pęcznieją wiatrem
I znowu śpiewam
język mi bije
sercem od dzwonu
Po dniach milczenia
krzykiem wędruje
po nieboskłonie
Kłaniam się niebu
I znowu śpiewam
po dniach milczenia
I znowu jestem
grzeją mnie myśli
jak wodka w żyłach
Rośnie gmach we mnie
ze świadomością
że już w nim byłem
Kłaniam się myślom
ktore grzeją
jak wodka w żyłach
I znowu czuję
dookoła siebie
ludzką obecność
Pośrod przyjacioł
i wobec wrogow
znow jestem sobą
Kłaniam się ludziom
bo znowu czuję w sobie
ludzką obecność...