-Moglibyśmy wyjść na moment na zewnątrz?- zapytałam z nadzieją w głosie
-Niestety, ale muszę wracać do pracy.- odparł obojętnie
To mnie zmyliło. Myślałam, że pójdzie ze mną natychmiast.
-A kiedy masz jakąś przerwę?- nie ustępowałam
-Za godzinę.- wpatrywał się we mnie bardzo uważnie, lecz jego oczy niewiele pokazywały
-Więc widzimy się za 60 minut, będę przy barze.- uśmiechnęłam się i odeszłam
Wypatrzyłam Faith przy kanapach. Podeszłam i usiadłam obok niej. Sączyła pomarańczowego drinka bujając się delikatnie w rytm muzyki.
-Nie wiedziałam, że aż tak Ci się spodobał.- zaczęła
-A dlaczego niby miałby mi się nie spodobać?- zapytałam patrząc na nią uważnie
-Dobra, jest przystojny jak cholera ale to barman, Loren, błagam Cię...- przekrzywiła głowę
-Dalej nie rozumiem...- uniosłam lekko brwi
-Stać Cię na lepszą partię.- dodała a po chwili jakiś facet wyciągnął ją do tańca
Patrzyłam jak idzie rozbawiona na parkiet. Oparłam się o tył kanapy i upiłam trochę alkoholu. Nie wiedzieć czemu byłam na nią zła. Buzowało we mnie zdenerwowanie i nie mogłam tego zatrzymać. Patrzyłam jak świetnie się bawi. Miałam ochotę podejść i jej przerwać. Nie rozumiałam jej słów. Nie znała go, ja też nie ale nie oceniałabym nikogo tak jak ona.
-Już jestem.- nagle zobaczyłam Dana
Zwróciłam się do niego i lekko uśmiechnęłam.
-Jesteś stąd?- zapytał
-Nie, przyjechałam z przyjaciółką na wakacje. Mieszkam w Los Angeles.- wyjaśniłam
Momentalnie na jego twarzy zobaczyłam szeroki uśmiech.
-Co się stało?- zapytałam zdezorientowana
-Nie, nic.- pokręcił przecząco głową- Może jednak się czegoś napijesz?- zaproponował
-No dobra, mały drink mi nie zaszkodzi.- zgodziłam się
-Już się robi.- wstał i podszedł do baru
Odprowadziłam go wzrokiem i wygodniej usiadłam na kanapie. Chciałam się rozluźnić i dobrze bawić. W końcu niewiele dni zostało mi w tym mieście.
-Proszę.- Dan postawił przede mną szklankę z czerwonym drinkiem i słomką
-A Ty nie pijesz?- zdziwiłam się
-Dzisiaj prowadzę. Muszę nas odwieźć do domu.- kończąc zdanie spojrzał w kierunku baru
-To Twój brat?- zapytałam
-Tak, niestety.- odparł- Twoje zdrowie.- uniósł z górę szklankę z wodą
Upiłam łyk jednocześnie dziwiąc się jego słowom.
Porozmawialiśmy jeszcze jakieś pół godziny. Wydawał się w porządku, ale zawsze uważałam na takich kolesi bo później okazywali się zupełnie inni.
Dostrzegłam, że mój barman zdejmuje swoje 'służbowe' ubranie.
-Muszę Cię opuścić.- uśmiechnęłam się
-Odwieźć Cię gdzieś?- zapytał szybko gdy odłożyłam szklankę
-Nie, muszę tu jeszcze coś załatwić.- odmówiłam i popatrzyłam na niego przez moment
Po chwili nachyliłam się i dałam mu całusa w policzek.
-Dzięki za drinka i towarzystwo.- dodałam do tego słodki uśmiech
-To była sama przyjemność. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.- czarował mnie swoimi oczami
-Możliwe.- dodałam tajemniczo i wstałam
Podążyłam za chłopakiem do jakiegoś pomieszczenia dla personelu. Zdążył już zdjąć swoją koszulkę ale chyba mnie usłyszał.
-Ej, nie uczono Cię że w takie miejsca się nie wchodzi?- zauważył odwracając się
-Nie raz widziałam męską klatę, więc nie musisz się wstydzić.- odparłam- Chciałam podziekować za pomoc w szukaniu przyjaciółki. Gdyby nie Ty, chyba bym oszalała.- zrobiłam krok do przodu
-Nie ma sprawy.- skwitował biorąc do ręki koszulkę i zakładając ją na siebie
-Może dasz się zaprosić do jakiejś kawiarki w ramach lepszego podziękowania?- zaproponowałam śmiało
-Moja dziewczyna chyba nie byłaby zadowolona.- chwycił plecak patrząc na mnie
Zamurowało mnie, ale postanowiłam nie dać za wygraną.
-To by było koleżeńskie spotkanie, bez żadnych podtekstów.- wyjaśniłam kłamiąc
Pomyślał chwilę. Widziałam na jego twarzy lekki uśmiech.
-Zobaczę co da się zrobić.- obiecał- Wróć jutro po odpowiedź.
Następnie wyszedł. Byłam z siebie dumna, poszłam do przodu o ten jeden krok, a dziewczyna nie była aż tak dużym problemem. Zadowolona wróciłam do Faith.