Joł.
Życie mi się sypie. Ale tak niestety konkretnie...
Najpierw sytuacja ze Sławkiem, teraz mama....
Ja tak długo nie pociągne...;(
Nie mam siły na uśmiech, na łzy.
Nie mam siły na nic...
Najlepiej byłoby gdybym mogła się zakopać w łóżku...
Ale sorry ale nie pozwolę, żeby inni mieli z tego powodu satysfakcje.
Brakuje mi tylko osoby, przy której mogłabym się bez żadnych pytań rozryczeć... ;( ;(
Czasami mam ochotę zdjąć tą pokerową twarz z wiecznym uśmiechem.
Jak tak dalej będzie, to stanę się tylko chodzącym zombie.
I tak większość rzeczy robie już mechanicznie...
Dzięki za przeczytanie moich nędznych wypocin( ależ jestem naiwna...)Ale to jedno z niewielu miejsc gdzie nie muszę mieć do twarzy przyklejonego uśmiechu...
Pozdro... ;*