Cześć.
Ok, nie umiem się witać.
Wracam. Bo tak mi się chce.
Nie będzie nowego adresu. Do tego mam jakiś sentyment.
To tu odliczałam do koncertu, tu byłam prawie rok, tu były wszystkie 'relacje ze zlotów', tu wszyscy pocieszali mnie po 5.04...
Pamiętam jak na wakacjach na Arturowym kompie usuwałam wszystkie notki, bo ponieważ olka się o mnie martwi bo ten ktoś na zdjęciu ma czarne paznokcie xD
Zdjęcie jest brzydkie i stare ale wypadałoby pokazać szpetny ryj BEZ FOTOSZOPA.
Tak więc, jeszcze raz.
Witam i żegnam w tej zjebany walentynkowy wieczór.
I nienawidzę walentynek.
A tych szczególnie.