Cześć i czołem. Czuję się gorzej niż źle. Wszystko przez tą okropną noc. Nie mogłam zasnąć.
W pokoju było bardzo duszno. W dodatku nie mogłam otworzyć okna, bo był ze mną
Franek. Przed 24..00 wyłączyłam telewizor, włączyłam sobie radio i ułożyłam się do snu.
Wszystko było dobrze, dopóki nie otworzyłam oczu. Wtedy zobaczyłam coś jasnego, co
nagle zniknęło. Nie mam pojęcia co to było. Jestem natomiast zupełnie pewna, że to nie
była żadna gra świateł. Serce chciało mi wyskoczyć z piersi. Bez zastanowienia znowu
włączyłam telewizor. Obejrzałam jakieś 6 odcinków House'a, chwilami tylko przymykałam
oczy. Gdy już wszystko było okej, Franek wkroczył do akcji. Ciągle pił z poidełka,
jadł, gryzł klatkę, kolbe.. grr . Wreszcie udało mi się położyć. Za chwilę zadzwonił budzik.
Usiadłam na łóżku i wypowiedziałam tylko krótkie zdanie - "ja pierdolę" ...