sieeema

więc dzisiaj się uczyłam od 11 do 14, potem miał do mnie chłopak przyjechać i mieliśmy u mnie siedzieć, ale on nie miał auta, wiec dziadek zawiózł mnie na miasto, supi :D

poszliśmy zapalić na wałówkę, bo mój sportowiec zmęczony po meczu hah ;d spotkaliśmy Syle, chwile pogadaliśmy i poszliśmy do niego, gdzie musiałam zjeść obiad, gdyż na śniadanie zjadłam tylko wafla ryżowego za co dostałam opierdol nie z tego świata :D ale mam taki etap w życiu, że nie chce mi się jeść ;d 

no i po 19 pojechaliśmy zatankować, Mirek miał tylko 20 zł a miał na 40 km, odpalił auto pokazuje się, że na 30 km. hahah a że Damianek miał mu oddać 50 zł a wczoraj był po 18ce to pojechaliśmy po niego, i w trójkę pojechaliśmy do mnie i oglądaliśmy niekrytego krytyka i płakaliśmy ze śmiechu :D 

teraz zacierka ,koka wóda góra siana pop borixon alibaba ahhaha 

jutro znów na 10, lubie to! ;d ale jutro też nauka zangielskiego, bo Mirek ma we wtorek ustny angielski 

w ogóle on chodził na te matury i ciągle brał na szczęście mój zegarek cenny :( ale z drugiej strony to słodkie ;D 

teraz leżana, a potem warsaw shore haha a potem spać 

co tam u was miśki ? ; *