Czy też macie tak, że kiedy palicie papierosa wasze myśli nabierają koloru dymu? Wdech, wydech. Wdech niczym łyk świeżości, subtelne doznanie poznania, natomiast wydech jest jak wyrzucanie starej zabaki do kosza PCK.
W mojej głowie żyje stary brodaty Pan, kolekcjoner mych wspomnień. Sortuje je i układa w wysokich stosach. Z jednej strony te najbardziej zużyte, z drugiej te, które przeznaczone są do spalenia. Zimowy opał. Zczarniałe jak bryły węgla, ciężkie jak praca górnika i stłumione jak wybuch pistoletu przykrytego poduszką. Ten Pan, nie raz już przeprowadził zamach na moje wspomnienia. Nie raz już wprowadził zamieszanie, nie raz poprzestawiał stosy, by te, które światła dziennego ujrzeć nie miały same cisną się na język. Sprawia, że bagatelizuję ich znaczenie.
Jestem cholernym niedopałkiem papierosa. Dymię się i odliczam sekundy do pełnego wygaśnięcia. Przygotowuję się na to, że zostanę razem z innymi kiepami zapomniana gdzieś w stosie popiołu w popielniczce... a jeszcze nie tak dawno temu byłam cała i zdrowa w zafoliowanej paczce.
_______________________
Zdjęcie zrobione przez Olkę.