hejtujcie sobie flage ameryki czy cokolwiek chcecie, ja ją lubię, bo chyba jest jedynym pozytywem mojego pokoju.
skończyłam dosyć wcześnie lekcje (być o 18 w domu to dla mnie na prawdę fajna sprawa) mogłabym tak kończyć codziennie. wypracowanie z polskiego napisałam według mnie dobrze, więc mam nadzieje na jakąś pozytywną ocenkę (w końcu).
rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać. - no właśnie. życie nie ma chyba większego sensu jak się dłużej zastanowie, no a przynajmniej dla mnie. no bo właściwie życie opiera się na naszych osiągnięciach i celach w życiu. tylko po co to wszystko, skoro i tak umrzemy? nie rozumiem, na prawdę.
carpe diem - chwytaj dzień. tak, cieszmy się każdą chwilą i pierdolmy wszystko tak? a później obudźmy się 'z ręką w nocniku' bo stosując się do tego przysłowia, pożyliśmy sobie chwilą, nie myśląc o przeszłości i jesteśmy w dupie
BA DUM TSSSS, podsumowywując, jak już mówiłam : rodzimy się, żyjemy, umieramy. NUDA
ps. to jest oczywiście tylko moje zdanie, jeśli kogoś urażam tym co piszę, przykro mi. nikogo nie zmuszam do czytania tego, jednak jeśli podobają się komuś moje wpisy, lub chciałby je ocenić, zapraszam do komentowania.
lol. nie wierzę, że to napisałam
FORMSPRING ME