z fajnego artykułu, który czytałem ostatnio:
'Czym różnią się single od samotnych?
Single są samotni z wyboru - tak im łatwiej, wygodniej, bo nie rezygnują z wolności, samodecydowania, czasu tylko dla siebie, większych pieniędzy tylko na swoje wydatki, nie biorą na siebie zobowiązań, odpowiedzialności, nie muszą się ograniczać W Szwecji buduje się już całe osiedla dla singli! Zamieszkują je młodzi, produktywni, zaradni i majętni ludzie, zawsze dyspozycyjni, jeśli chodzi o spotkania towarzyskie, imprezy czy 'niezobowiązujący' seks. Nie ma na tych osiedlach dzieci ani starszych.
'Określenie 'singiel' jest krzywdzące dla tych, którzy są samotni przejściowo, którzy są jeszcze stanu wolnego. Jest wiele osób, które chcą założyć rodzinę i cierpią na jej chwilowy brak. W moim duszpasterstwie ('Przystań Rozwoju') trzeba zaczynać czasem od podstaw: pokazać młodym, jak spędzać wolny czas, by poznać innych - nie 'zapoznać', ale poznać. Ludzie ci często odkrywają swoje lęki - przed odpowiedzialnością, utratą wolności, złudzeń co do związku jako idylli - i rozumieją, dlaczego są sami.
Jest też światopogląd promowany przez media i popkulturę: popróbuj różnych rzeczy, wybierz, co ci się podoba, nie decyduj raz na zawsze. Jak przestanie ci się podobać, wybierz rzecz kolejną. Nie ma w tym głębszej relacji, także z Bogiem. Młodych blokuje też często nieodejście z domu, wychowywanie bez ojca, postawa zaborczej matki ogarniętej obsesją wszechkontroli. Młodzi poza tym często nie zarządzają swoim życiem, ale czekają aż zrobi to kolejny portal randkowy. Boją się podejmować decyzje i ponosić ich konsekwencje.
Należy uświadomić sobie, że jesteśmy sami, ale nie samotni - jak Jezus. Czas samotności może być czasem przygotowania do bycia w związku, rodzinie. Cierpienie także otwiera na inne wymiary: wolontariat, wizyty w hospicjach, domach dziecka czy samotnych matek.
Związek przez internet nie ma szans powodzenia - rodzi się pokusa udawania kogoś innego. Internet to tylko narzędzie, by nawiązać kontakt i się spotkać. Pewna kobieta z 50-letnim stażem powiedziała mi: Za naszych czasów to było proste: jak się dziewczyna chłopakowi podobała, to brał się do roboty'. Nie było alternatyw dla rodziny takich jak dziś: kariera, samochód, podróże.
Przede wszystkim stan wolny nie musi być wyborem - ani wyrokiem.