Ajajajajajajajajaajajaja. Co ja tu robie. Znowu.
Jedyne, co się zmieniło, to blog. Znowu nowy.
Nowy początek.
Dlaczego?
A no dlatego, że zostało jeszcze 10 pieprzonych kg.
Jest źle, jest grubo, jest fatalnie.
Waga na dziś: 67.
Cel I: 65.
Jest fatalnie, ale nie pozwolę, by było gorzej.
Dziś 740-221(spalone)=519.
Na jutro zaplanowane 603. Zobaczymy, jak z ćwiczeniami.
Aha - dziennik piszę dla siebie, bo ten papierowy i tak zgubię (jak zwyklę). Jak coś się komuś nie podoba, to na górze jest krzyżyk. Nie zmienię się pod wpływem negatywnych komentarzy. To tyle.