chcęCięusłyczećiwtedymogęumrzeć

byłeś taki smaczny, tak niebezpiecznie..działałeś jak silny narkotyk..i odleciałam...gdy sie obudziłam nie wiedziałam gdzie jestem..ale byłeś tam ze mną...więc czemu dziś nie rozumiem,ze to było coś nie prawdziwego..więc dlaczego wciaż nie rozumiesz, że chyba się uzależniłam, i nie rozumiesz też że spadam w dół, bo nie wiesz jak bardzo chciała bym znów zażyć choć trochę, daj mi choć jedną dawkę.... nie widzę, gdy wbijasz się we mnie ale chcę żebyś został, więc dobieram Cię w kóło i w kółko..i znów odlatuję.... a Ty chyba nie rozumiesz, ze chcę Ci szeptac do ucha te wszytskie sporśne brednie, ale nie rozumiesz...ze spadnę w dół więc daj mi tego jesze wiięcej i więcej... chcę się zaćpać Tobą na śmierć i oszaleć... wiesz, że czuję się jak na wiecznym odwyku...stralam się być silna...ale nei daję jednak rady poddaję sie dziś... daj mi tę dawkę na czarną godzinę...bo nei rozumiesz że to mnei przerosło..i teraz już będzie całkiem dobrze, chcę sie snuć z Tobą znów po piasku i z Tobą spadać i brać tego więcej aż mój świat oszaleje i zmienie się w chodzący narkotyk... i dam Ci go więcej... tak to miłośc...zakochałam się w tym stanie..ale Ty dalej nei rozumiesz, że to miłośc i upadki...że  to śmierć którą podałeś mi w małym woreczku...a ja wziełam ją całą na raz...i teraz spadam i nie mogę wziąśc jej nigdy więcej, bo znów sprawi że nei dam rady bez niej żyć...ale nie zrozumiesz tego...musiał byś zażyć tego tyle co ja, możliwe że nei zrozumiesz tego już nigdy.....