jutro ostatni dzień tego roku
wszędzie masa podsumowań, rankingów i innych pierdół, tyle tego, że mimowolnie dobija się do mojej głowy pare refleksji
2013
nie da się ukryć, ten rok zafundował mi wiele ciekawych, ale przede wszystkim istotnych wydarzeń
studniówki, nie studniówki, koniec liceum, matury, najdłuższe wakacje w życiu, studia, kraków
to te z pozoru ważne fakty, bo w rzeczywistości znacznie ważniejsze rzeczy dotyczyły jednak czegoś głębszego
tak więc wiele nadziei, planów, marzeń, sporo (jak to się ZA późno okazuje - ZA sporo) zaufania, chęci tworzenia z drugim człowiekiem czegoś ponad tą rzeczywistość, nie obeszło się bez niedomówień, niedopowiedzeń, albo właśnie zbyt rozbudowanych konwersacji, które znacząco wpłynęły na wszystko, spontaniczne, pod wpływem emocji (lub przeciwnie, podjęte na spokojnie) decyzje, te, które okazały się idealnie doskonałe, jak i te, które pokazały, że w każdym z nas chyba do końca życia tkwić będzie odrobina dziecka, co jednak nie zawsze jest dla nas korzystne
i choć pewnie mówię to co roku, to tym razem też o tym wspomnę - mimo wszystko, cokolwiek, ktokolwiek uważa, czuję się po tych parunastu miesiącach, kolejnych miesiącach swojego życia dojrzalsza, żeby nie stwierdzić, że znacznie dojrzalsza, bo to mogłoby być zbyt śmiałe stwierdzenie, sama nie mam pewności, czy to dobrze, czy źle. dojrzałość zabiera nam naprawdę wiele, nie lubię jej tak w stu procentach, mimo, że w tym roku dzięki tej dojrzałości właśnie udało się też zburzyć ogromny mur bezpodstawnej nienawiści (?), co zaliczam do jednego, z największych plusów tego roku. wracając do tego, co robi nam dojrzałość... nie wiem, pewnie przesadzam, jak to mam w zwyczaju, ale razem ze stopniowym przyjściem dojrzałości odchodzi gdzieś beztroska, to WEWNĘTRZNE porozumienie ze światem, ludźmi wokół i ze samym sobą, ta chęć robienia czegoś dla kogoś, wiedząc, że i tak ten ktoś tego nie doceni. i to WEDŁUG MNIE jest okropnie przykre, a jakoś tak łatwo się z tym godzimy, prawda?
dobra, dość już, miało być skromnie, ogólnie i bez żadnych zaczepek. po prostu - ode mnie.
dziękuję bardzo mocno i przede wszystkim szczerze - ludziom, którzy dotrzymywali mi kroku w tym, jakby nie było wyjątkowym roku. zarówno tym, z którymi nadal mam przyjemność iść przez to życie, z którymi razem wkroczę w kolejny rok, jak i tym, z którymi drogi się z jakiegoś powodu rozeszły. wszystkim, bez wyjątku, za to, że choć przez chwilę dzielili rzeczywistość ze mną.
a niektórym podziekuję jeszcze jutro najmocniej jak potrafię