Jest tak samo, może tylko trochę smutno
I nie mówisz "dobranoc", i nie mogę przez to usnąć
I może trochę pusto, i znowu jest to rano
I znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają
A nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno
I nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz
I nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać
I że umiem, i że potrafię, że się nie wkurwię
I tak jest u mnie, lepiej znacznie, naprawdę
Po co mam ściemniać jak zawsze? Rozumiesz?
Bo ja wciąż chyba nie, najwyraźniej, ej w kurwę
Gdyby nie to, że dowiedziałem się tu o tym przez nas, pamiętasz?
I teraz znaczenia nie ma, kurwa, nie ma dziś
Musimy iść, musimy umrzeć
Gdyby nie ten ból, o którym nie mówiłem Ci tu nigdy
'Kocham Cię'
Wiem, to jest nietaktem tak mówić
I uśmiercać to co kochałeś najbardziej
Gdyby nie to, że nasze plany utonęły w planach
I tak ci powiem "przepraszam"
Bo nie chciałem tego mówić głośno
I próbuję się ogarniać, ogarniać, ja wciąż żyję miłością, tak
Udowodnij swoją wyższość jeszcze raz
Gdy byliśmy razem, to myślałem, że damy radę
A co myślą o nas ci, dla których zawsze byliśmy przykładem?
I teraz wiem, jak to życie można łatwo przegrać
Muszę wytrwać, więc znikaj, proszę Cię
A twoje oczy to już nie moje okno na świat
Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz
A z ust "Kurwa mać, kurwa mać, i kurwa mać!"
Gdyby nie to, że już nie mamy tylu spięć
I gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz
A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć
PS:Kocham Cię