Nie, zdjęcie nie zostało zrobione telefonem na cmentarzu. Generalnie planuję wyhodować sobie taki gatunek tulipana, tylko że jak próbuje znaleźć coś na jego temat, to mam pełny opis ukrytego znaczenia (a raczej jego braku) okładki Księżyca w nowiu, szanownej autorki Szmejer.
Miałam się rozpisać, ale się nie rozpiszę, bo nie mam czasu. Na setnym zdjęciu sobie pogadam. Jest fajnie i niefajnie jednocześnie. Nie nudzę się, jestem na bieżąco ze wszystkim, dzisiaj było super i mam schizę, ale do czerwca jeszcze kawał czasu (nie, bynajmniej nie o wakacje mi chodzi - właściwie to moje wakacje zapowiadają się tak okropnie, że nie mam zamiaru o nich myśleć) - waiting sucks, a jeszcze ta męcząca sprawa... Nie napiszę, że żal mi tego, bo właściwie to niczego ani nikogo nie jest mi żal. Co najwyżej mogę się mhrocznie pośmiać nad głupotą.
A teraz udam się na spoczynek...
... jasne, ale najpierw trochę się pouczę. Szkoła też sucks.
A, no i udało mi się oblać aż jedną osobę (Kaśka, że też się nie domyśliłaś...). Nawet kot mi zwiał...