No to zaczynamy.
Ogólnie to gówniano, wszytsko mnie dobija. Mam dosyć.
Najbardziej dobija mnie sprawa z pewnym panem... czemu to kurde tak musi byc?
na poczatku wszystko super zajebiscie, przez bite 2 miesiace pisalismy non stop do 23. nagle cos jeblo i przestalismy pisac. miesiac minal... on napisal. swietne uczuci, bylo jak wczesniej, do 1 w nocy smialam sie do telefonu i dziekowalam Bogu, ze napisał. to był czwartek. w piatek cisza. ja napisalam w sobote. nie odpisal.... ciezko opisac mi to uczucie... jakby ktos ci noz wbil w serce.. mialam ochte zapaść sie pod ziemie czy cos w tym stylu. masakra.. minely 2 tyg. on znowu napisal, znowu wszystko fajnie, znowu sie cieszyłam. potem na nast. dzien ja i rozmowa do dupy. minely kolejne 2 tyg. znowu napisał i znowu to samo wspaniałe uczucie. na drugi dzien oczywiscie ja. kilkanascie zdan zamienilismy ze sb i nie odisal. na drugi dzien wyslal mi z dupy swojego skype, potem dzwonil jak bylam niedostpena. jak to zobaczylam, to od razu pisze, ze przepraszam, ale mnie nie bylo. nie odpisal.. nie wiem o co chodzi... chcialabym wiedziec na czym stoje. nei potrafie wprost sie go zapytac co dla niego znacze, nie potrafie.. tak bardzo bym chciała znać odpowiedź na to pytanie.
a moze to ja sb za duzo powyobrazalam...
NIC JUZ NIE WIEM. BLAGAM DAJ MI JAKIS ZNAK... COKOLWIEK.. ZRÓB COŚ. PROSZĘ...
Użytkownik understatements
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.