Sooooł helloł! :).
Obiecałam, że dodam wpis i dodaję :). Będzie długi, męczący i nudny tak jak chciałaś Olu :*.
Zdjęcie to moja drobna namiastka wspomnień..
Zacznę od tego, że rok szkolny trwa, kończy się pierwszy semestr, a u mnie nawet nie jest źle :). Oceny (poza biologią) są ok. Dużooooo nauki, próbne egzaminy, sprawdziany, kartkówki i odpowiedzi. Oj ciężko, ciężko. Ale powoli daję rade, nadrabiam, wyrabiam i wgl. xd.
Jesteśmy już po pierwszej dyskotece szkolnej-Andrzejkowej. No było spoko, poza dronymi detalami :). Przyszło ponad 60 osób :o. Wszyscy tańczyli, bawili się, szaleli.. tzn. prawie wszyscy, ale nie ważne. Potem Andrzejki z Olą xd Matko boska, już nic więcej nie napiszę na ten temat xd. Ale tak jak mówiłam i Miśce i Kluskowi na sylwestra nie idę, nie ma bata :D.
Mieliśmy w szkole odwiedziny siatkarzy :) Mianowicie Effector Kielce do nas zawitał :). A będąc już przy nich to ostatni mecz wygrany, oczywiście dzięki komu? No dzięki Bruno! :D Haha, no, ale nie ma co się oszukiwać nagrodę dostała Bartosz xd. Zaczęłam z Patką jeździć na mecze, ostatnio dołączyły do nasz dziewczyn, jeszcze lepiej :). Nie zapomnę, powrotu, jedzenia w McDonaldzie i tych typków ze stolika obok xd. "Oooo patrz Roksana to ten chłopak ze szlugą co mówiłaś, że wygląda jak pedał!" ahahaha :D. No i oczywiście czekam na więcej takich wyjazdów <3. Kielce, Kielce, Kielce, Kielce, Effector! :D <3
Święta, święta i po świętach. Bardzo dobrze. Nie lubie ich. Są sztuczne i napakowane tą 'milutką' atmosferą.. Ale nie chcę o tym gadać, bo nie ma przecież o czym :). Mówi się trudno i zyje się dalej.. szkoda, że nie zawsze się tak dale, ale cóż.
Dzisiaj drugi dzień świąt.. Kevin był, ale śniegu i reklami coca-coli brak ;c. No nic xd.
Coraz częściej żyję przeszłością. Tym co było i nie wróci.. niestety.. chociaż w niektórych przypadkach powiedziałabym-naszczęście. Jutro na pewno zostaję sama w domu. To włąśnie ten jedyny dzień kiedy nie będę chciała mieć z nikim kontaktu. Nie pytaj czemu, ani dlaczego bo i tak poewiem, że nie ważne, albo - "bo tak". Wiem, mam ciężki charakter dlatego podziwiam, że niektórzy aż tyle ze mną wytrzymali. Naprawdę Was podziwiam. Jestem cholernie szczerą osobą, co nie jest chyba dużym plusem.. Ale wiem, że to co jest we mnie najgorsze to, to, że za bardzo przywiązuję się do niektórych ludzi. Nie powinnam, bo potem cierpię.. ale nic sobie z tego nie robię, Czemu? Bo nadal liczy się dla mnie ich dobro.. A to co u mnie, jakoś nigdy nie wydawało mi się ważne ani jakość szczególnie nie przywiązywałam do tego wagi, bo w sumie po co? Ja tam nie wiem jak inni. Najważniejsze, że rodzina, przyjaciele i On są szczęśliwi, reszta, jest marginesem w życiu.
Siedzę słucham teraz radia ( http://radiostars.pl/# ) gdzie pewien Pan ma audycję :) Pozdrownienia, dla dj FloWa :).
Hym a sylwester? Tak mam bardzo ambitne plany. Albo go prześpię, albo przesiedzę go sama w domu :). Tak super też się bardzo z tego powodu cieszę..
Najgorzej jest wieczorem.. kiedy wszystko do Ciebie wraca.. Gdy przypominasz sobie o tych obietnicach i całej reszcie. Wtedy coś w Tobie pęka i nie jesteś w stanie tego zatrzymać. Wybuchasz płaczem, bo to nie wróci. Bo to było najpiękniejsze co w życiu mogło Cię spotkać a teraz tego nie ma. I chyba już nie wróci.. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, a Ty nie możesz sobie z tym poradzić. Jesteś bezsilna. Nie masz w sobie ani trochę uczuć ani grama. Coraz gorzej, a dlaczego? To chyba nie trudne pytanie. Brak czasu, spotkań, rozmów na gg, skypie, przede wszystkim na żywo.. Tęsknie za tym wszytskim, ale nadal się boję jutra. Jak cholera. I wiem, że zamknę się w pokoju i do 17 nie wyjdę. Pojade na gitare wróce i znowu się zamknę. Po prostu strach siedzi we mnie i nie umiem się go pozbyć. A bardzo bym chciała.. Licze, że się wszytsko ułoży, bo jedno jest pewne. Wraz z Nowym Rokiem zaczynam nowe życie. Więc jeśli to o co się tyle starałam i staram nie przyniesie oczekiwanych efektów do nie będę dłużej o to walczyć. Moje motto: Never ever give up, przepadnie i siema nara.
To tyle. Cześć.