sny nawet jeśli są złe to się budzisz...
po raz kolejny ten sam sen. mały człowieczek nagle pojawiający się w moim życiu. mały zadarty nosek, maleńkie rączki, stópki i czarne kręcone włoski na ślicznej okrągłej główce i ja jako mama tego cuda. o dziwo szczęśliwa i zakochana po uszy, nie tak jak zawsze sądziłam przestraszona i szukająca drogi ucieczki. myśle o tym cały czas, ciągle widzę te małe ciemne oczka wpatrzone we mnie z najwieksza ufnością i zastanawiam się czy rodzicielstwo jest równie mocno naładowane pozytywnymi emocjami jak w moim śnie. patrząc na świeżo upieczone mamy w moim otoczeniu stwierdzam, że tych dobrych i mocnych uczuc jest jeszcze więcej. cudownie będzie tego kiedyś doświadczyć.