wyszłam jak debil..
i znów szkoła, zadania, sprawdziany, kartkówki. dopiero poniedziałek a ja już chcę weekend. dobija mnie myśl że jutro mam 8 lekcji;/, ale możliwe że nie pójde na dwie ostatnie, i znając uległość mojej mamy to da się przekonać aby mi napisała zwolnienie:) bo dziś na 4 lekcji, juz mialam dośc szkoły, dość nauczycieli, dość wszystkiego. wczorajsze przerobienie zadan maturalnych jak najbardziej pomogły w dzisiejszej lekcji biologii. coś tam wiem coś tam świta w tej głowie:) pasuje się pouczyć trochę, na niemiecki i na polski. jednak okorpnie mi się nie chce. mam na to olewkę. piąta kapa - nic się nie stanie. zresztą mam jakoś ostatnio na wszystko olewke, jak nie ja... ciekawe jak długo. ale doszłam do wniosku, że tak jest lepiej. przynajmniej teraz. wiele rzeczy się zmieniło w moim życiu, i wiele już nie będzie takich samych. nie wiem, może to przez to liceum, przez to, że większość dnia spędzam z innymi ludźmi i inaczej patrze na niektóre sprawy, inaczej myślę, inaczej się zachowuję. że tak powiem, ym doroślej? nie wiem, ale nawet moja mama stwierdziła, że od jakiegoś czasu inaczej się ze mną rozmawia...
znów jakiś 2 tygodni, goszczę wujków w domu, codziennie taką zalewkę z nimi mam że szok. jak zwykle mnie besztają, a ja ich :D i śmiejemy z siebie:) jutro już będą płytki układać. okropnie jestem ciekawa jak będzie to wyglądać, miejmy nadzieje że w miarę, w miarę:)) idę jeść, bo już mnie wyganiają sprzed komputera.
+ farbowałam włosy(niestety nic a nic nie widać)
+ chcę już 25.11!
- wiesz że kiedy pingwin znajdzie swojego przyajciela zostaja razem aż do śmierci
- zostaniesz moim pingwinkiem ?