Jestem szczesliwa. Mam swojego mezczyzne. I choc czasem mnie maksymalnie wkurza - jak nikt, to jednak uwielbiam tego glupka! Dziwne, ze po dwoch latach.. cos sie we mnie obudzilo.
Kompletnie nie wiem co sie dzieje ze mna, z moim organizmem. Martwie sie masakrycznie! Tak, tak wszystki latwo mowic - idz do lekarza, ale ja sie boje!! Chyba jednak innego wyjscia nie ma ;(