Zachęcam do wysyłania zdjęć, opisów i opowiadań na [email protected]
Zachęcam do udziału w konkursie
Byłeś, a tego się nie zapomina.
i co ja mam mu powiedzieć? że mi zależy? że skoczyłabym za nim w ogień? że uwielbiam jego śmiech i nienawidzę gdy nie odpisuje? że wkurwia mnie ta sytuacja i nie mam już siły i jedyne czego chcę to być z nim, za nim, przed nim, w nim i również obok? nie powiem mu tego, bo byłoby to zbyt banalne...
Zostawiłeś mi tylko ból i smutek. Nic więcej nie mam po Twoim odejściu. Może czasami po mojej twarzy spłynie łza jako oznaką tęsknoty, ale nie jest ten sam ból co wiele miesięcy temu. Teraz to coś co pozwala jakoś pogodzić się z Twoim nagłym odejściem. Za chwilę minie tydzień, od dnia, w którym zamilkłeś, a ja pokażę, że już nie pamiętam o Tobie. Pokażę sobie i innym, że już nie istniejesz w moim życiu ani tym bardziej w sercu. Nie ma już znaczenia, że będę się oszukiwać i wiecznie łudzić tym, że czekam na Twój powrót i wyjaśnienie dlaczego potraktowałeś mnie w ten sposób. Nie dam wygrać mojej słabości. Nie tym razem. Nie chcę, aby ktokolwiek wiedział i tym bardziej widział, jak bardzo brakuje mi Ciebie, a chęć podziękowania za kolejne porzucenie jest tak silna, że ledwo sie przed tym powstrzymuje. To już nic nie zmieni. Nie przywróci naszej znajomości do życia..
chciałabym po prostu przestać myśleć. przestać cokolwiek czuć, uodpornić się na wszystko co mnie otacza. zamknąć oczy i zapomnieć o tym co sprawia ból, o ludziach za którymi tak cholernie tęsknię i o wspomnieniach do których zbyt często wracam. chciałabym choć przez chwilę czuć spokój i niczym się nie przejmować. ale wiem że pragnę niemożliwego. to tylko ciche wołanie o pomoc, bo już sama nie potrafię ogarnąć własnego życia..
to trudne gdy w najmniej oczekiwanym momencie uświadamiasz sobie, że brakuje ci kogoś o kim już dawno przestałaś myśleć. Kogoś kto już przecież miał zostać przeszłością...
Wiem, że płacz tu niczego nie zmieni, ale chcę byś kiedyś zobaczył mnie w tym stanie i powiedział "ku*wa, co ja narobiłem"..
za każdym razem dawałeś mi do zrozumienia iż to ja jestem winna każdej naszej kłótni .
Jeśli ktoś jest dla Ciebie ważny, to na zawsze taki pozostanie. Nieważne ile bólu Ci przynosi.
Chciałabym zawołać ' wróć..." lecz doskonale wiem, ze to już nic nie zmieni. twoja obecność w moim życiu nie gra już żadnej roli. a pustka jaka wypełnia moją duszę i otoczenie wokół mnie staje się brutalną rutyną do której już przywykam. widzisz ? żyje...oddycham, moje serce nadal bije. ledwo bo ledwo, ale bije i pokazuje Ci jakie jest silne, niezależne. i choć może i bije ono ostatkami miłości jaka pozostała po naszych wspomnieniach to jest niesamowicie odpornie na jad, i kłamstwa jakimi zatruwałeś mnie przez te wszystkie wspólne dni, dni w których powoli ale skutecznie wyniszczałeś mnie od środka...
A najgorsze w tym wszystkim jest to że ja sama się w tym gubię. Nie wiem co tak naprawdę czuję. Nie potrafię nazwać uczuć, które mam w środku. W nocy nie mogę spać bo Twój uśmiech lata mi przed oczyma. Kiedy Cię widzę w brzuchu pojawia się stado motyli i palpitacje serca zwiększają się diametralnie. Wiele razy mam ochotę się na Ciebie rzucić i przytulić najmocniej na środku szkolnego korytarza. Ale czy to można nazwać "czymś więcej"? Proszę Cię, ułatw mi to i pokaż co tak naprawdę czuję tam na dnie mojego małego, bijącego o 200 uderzeń za szybko serca kiedy tylko Ty pojawiasz się na horyzoncie.
Myślisz, że te uczucia z serca wyparowały tak nagle? Z dnia na dzień? Uważasz, że nazajutrz obudziłam się z uśmiechem i pełna optymizmu do życia? Minęło już wiele miesięcy, a one wciąż siedzą w mojej klatce piersiowej uniemożliwiając mi normalne oddychanie. Minęło już tyle dni, a jednak wciąż są one obecne. Przeszkadzają mi nieraz przy piciu herbaty czy czytaniu ulubionej książki. Ale żyję.. wciąż żyję, bo muszę. Tak naprawdę wszystko jest mi obojętne. Robię to dla nich. Dla bliskich. Nie mogę im zrobić tego samego co sobie. Wiem, że nie mogę ich zawieźć, ani tym bardziej nie mogę spieprzyć z tego świata. Nie mogę pozbawić ich mojego uśmiechu, który i tak, nie wygląda przecież jak kiedyś, ale jest. Udawany czy nie, jest. Serce bije, a więc żyję. Tylko pytanie jak długo można udawać? Ile czasu można kochać i tęsknić za osobą, dla której już dawno nic nie znaczymy?
- Proszę Cię podejdź bliżej i spójrz w moje oczy - Głębiej.. i co widzisz? - ... - Idioto nie widzisz, że pomimo tego wszystkiego co mi zrobiłeś, jak mnie traktowałeś po rozstaniu i pomimo upływu tak wielu miesięcy ja nadal Cię kocham?
Jak mam do cholery o Tobie zapomnieć? Proszę, powiedz mi to, bo ja tego nie wiem. Nie rozumiem wręcz z jaką łatwością przyszła Ci umiejętność odejścia. Wytłumacz mi, czy to było dla Ciebie tak proste, nie czułeś przy tym nic? Odszedłeś, bo nigdy nie kochałeś, czy dlatego, że się zabawiłeś i sprawiłeś, że kolejny raz mogłam przez Ciebie upaść? A może po prostu chciałeś poszukać czegoś nowego, ale nie spełniłam Twoich oczekiwań, bo się znudziłeś mną już dawno? No cóż, nie będę w to wnikać. Przecież dla Ciebie jestem nikim. Nic nie znaczę dla Ciebie. Nawet moje uczucia, które w sobie noszę, którymi Cię darzyłam dla Ciebie były czymś banalnym, niemądrym. Myślisz, że tego się nie dało nie zauważyć? Nigdy od tego nie uciekałeś. Nie próbowałeś nawet chronić się przed tym. Z łatwością to Ci przyszło. No, ale cóż. Twój to był wybór. Sam tego chciałeś... I dlatego właśnie liczę na to, że los Ci odpłaci tym samym co ja miałam przy Tobie, a może i czymś bardziej bolesnym.
23 SIERPNIA 2016
23 SIERPNIA 2016
20 SIERPNIA 2016
20 SIERPNIA 2016
18 SIERPNIA 2016
18 SIERPNIA 2016
17 SIERPNIA 2016
17 SIERPNIA 2016
Wszystkie wpisymagicznyswiatopowiadan
16 LUTEGO 2020
50twarzygreyax3
28 LISTOPADA 2019
wisienkaa25
16 MARCA 2019
5maj
22 WRZEŚNIA 2018
cytaatowaa
5 WRZEŚNIA 2018
fitnessmylife
3 CZERWCA 2018
pomaranczowapomarancz
7 MAJA 2018
czajld
25 GRUDNIA 2017
Wszyscy obserwowani