Wiatr znieczula, życie rodzi się w bólach, Ty...
Daj mi żyć gdy akurat nie mam sił by...
żyć... taka natura...
świat o kulach Cię otula by skosztować ludzkiej krwi, gdy
życie drwi z Nas, karmię wstyd, skoro świt,
marszczę brwi zanim wyznam Ci,
Proszę otrzyj łzy!
Może proszę o zbyt wiele, ale czuję to co Ty
Milcz! Proszę zrozum w końcu,
zapal znicz i odejdź, oderwij dłonie od nagrobku,
i płonę w środku w czarnym słońcu, gdy zazwyczaj
martwa cisza jak w zarodku dusi ciepłym światłem znicza
Żyj! Daj im pamięć, która kwitnie,
zostaw duszę, oddaj serce, nim wiatr zamiecie liście,
żyj, dam Ci tylko słowa,
Ciśnij grudą na te słowa i na wieki pochowaj.