To będą staromodne, pisane ręką listy. Papierowe. W kopertach zamkniętych wilgocią mojej śliny,z krzywko przyklejonym znaczkiem wyczekanym w kolejce na poczcie,z normalnym adresem, w którym jest ulica i numer domu, a nie idiotyczna nazwa jakiegoś serwera. Prawdziwe listy, takie które w rozczuleniu można musnąć wargami, w złości rozerwać na strzępy, w najgłębszej tajemnicy ukryć pośpiesznie przed wszystkimi w zamykanej na kluczyk metalowej kasetce w piwnicy lub które nosi się przy sobie i wraca do nich, gdy dopada tęsknota lub nadzieja się rozwiewa.