gwiazdy:
one, podobnie jak księżyc dają uroku nocnemu niebu...jak się dokładnie przypatrzeć, to jest ich dziesiątki, setki, tysiące aż wkońcu miliony...a każda różni się co do wielkości i kształtu, każda ma inny swój blask i świeci innym światłem. jedna wydaje się być żółtawa, inna czystą bielą. na jedną trafiamy przypadkiem, a inną ciężko jest Nam dostrzec gołym okiem...i nigdy nie ma dwóch takich samych.
dlaczego o tym mówię?
ktoś mi powiedział niedawno ciekawą teorię - porównanie :)
czy te gwiazdy nie przypominają ludzkich problemów?
każda jest inna i każda mogłaby być jednym problemem człowieka. Większe problemy przypominają te duże gwiazdy i analogicznie jest z małymi. Wiadomo, że z czasem , a mówiąc dokładniej co dziennie pewna liczba gwiazd wygasa. Tak to są te "spadające gwiazdy", które mogą być symbolem przemijania jakiegoś problemu. W życiu co dziennie jakiś problem się kończy. Nie koniecznie Nasz. Jednak są takie dni, że gwiazd na niebie przybywa. Tutaj można odnieś to do pojawiania się nowych problemów. I tak na okrągło. Tak jakby historia się zatrzymała w czasie albo nie miała końca...
to tylko Jej ;* teoria, ale bardzo mi sie spodobała :)
( możesz się przyznać sama :P )
ale odczułam, że tak jest,
zwłaszcza w ostanim czasie jeśli chodzi o mnie.
człowiek nie zdąży poradzić sobie z jednym problemem,
a pojawia się kolejny i następny... etc.
to wędruję do łóżka :)
by ;*