Po nieprzespanej nocy zwlokłem się z łóżka jak jakiś zombiak:
Gdybym choć trochę spał tej nocy, napisałbym:
Jeszcze śpiąc ogarnąłem się trochę, ubrałem wypiłem gorącą herbę, coś przegryzłem...
ledwie żywy zacząłem zbierać się do wyjścia: buty, softshell...
jeszcze tylko plecak (mieliśmy 1 na spółkę) podnieść z podłogi ...
zarzucić na ramię...
wygodnie ułożyć...
i można wychodzić.
Mimo fatalnego samopoczucia plecak okazał się lekki, a droga na dworzec krótka i przyjemna :)
Temproraly Railway Station, Wroclaw 6.14
Wszyscy z naszej ekipy jacyś tacy zaspani...
Odziwo pociąg odjechał punktualnie, a w nim:
ciepło, gorąco, za gorąco!
jeszcze Maciek częstował "herbatą", browarków też nie brakło ;)
z każdą chwilą było co raz gorzej, wracał stan sprzed wyjścia na dworzec...
<zzzz>
- na następnej stacji wysiadamy...
znów trzebabyło się ubrać:
softshell...
plecak...
wysiąść...
<śnieg pada, śnieg pada - cieszmy się dzieci!>
chwila na dopicie co-kto-ma, uzbrojenie w sprzęt...
wyregulowanie plecaka...
<pufff!!> powrót do życia - plecak daje moc!
Po chwili znaleźliśmy zielony szlak, który miał nas zaprowadzić prosto do Złotego Stoku, gdzie był nasz nocleg.
Początkowo ścieżka wiła się pod górę, dość stromo, trochę zaśnieżona, trochę oblodzona.
Zmieżaliśmy mijając naprzemian kamienne stacje drogi krzyżowej i kapliczki z tajemnicami różańcowymi, by dotrzeć do symbolu Chrześcijaństwa, którego to przyszło nam bronić :D:D
Dalej Szlak wiódł przez las, pola wokół Laskówki, Mąkolno do celu podróży.
Po drodze nie mogło się obejść bez różnych przygód:
- kijki Oli dokonały służby
- Tusia zgubiła rękawiczke
- trochę zrobiony Maciek prowadził nas skrótami (bez strat w ludziach i czasie!) opowiadając jakie to on miał przygody "narąbany jak świnia"
Po dotarciu do obiektu (tu balowaliśmy przez resztę wyjazdu), zakwaterowaniu (tu też były cyrki), odświeżeniu się (tu były 2 prysznice :)), najedzeniu (tu było pysznie: żurek [Tata i tak robi najlepszy] i mięcho [pozdrowienia dla Taty ;)] przyszedł czas na oficjalną część wieczoru: dyplomy, szampan, prezentacja no i pyszny tort dla Dziekana :)
...dalej gitara, śpiewanki i oczywiście litry dziekanowego grzańca z tajnym składnikiem X (pozdro dla Majkiego) :D
Wieczór upływał bez większych nieprzewidzianych sytuacji, a nawet udało się nam znaleźć darmowy transport prosto do wrocka, nazajutrz rano.
Położyliśmy się spać na przygotowanym wcześniej piętrowym łóżku, było w okolicach północy, jak zwykle nie zasnęliśmy od razu...
po wizycie naszych wspólokatorów miało miejsce coś jeszcze gorszego:
jakiś baranek zamknął się w pokoju na klucz, nikt nie mógł się do niego dodzwonić ani nie otwierał więc całe towarzystwo zaczęło walić w drzwi, początkowo staraliśmy się to ignorować ale ileż można?!
wstałem, ubrałem się i poszedłem ich uciszyć.
cała zadyma skończyła się koło 3ciej nad ranem, gdy prowodyr raczył łaskawie utworzyć drzwi...
Pan Dziekan przyszedł nas obudzić ok 7 rano, oczywiście juz nie spaliśmy...
Inni użytkownicy: animriibiiczysxddzarazbedzieciemno2kingyyywojtus9215gryspmoontejkokiciatdan7770galimatiasdj
Inni zdjęcia: Z synem nacka89cwa:) nacka89cwa982 tennesseeline2025.07.30 photographymagicStatki wypływają rano bluebird11:* cooooooonePo trosze, po trochu. ezekh114Ja coooooooneJa coooooooneNa motorze cooooooone