Tutaj nie chodzi o skrupulatne planowanie,
ani o szukanie swojej "dorosłej" strony.
Wszystko co najlepsze w życiu przychodzi samo.
W najmniej oczekiwanym momenci wywraca świat DO GÓRY NOGAMI.
Ani pieniądze, ani żadna "bezpieczna" stabilizacja
nie są w stanie wypełnić zagubionej i chłonącej świat, młodej duszy.
Kiedyś trzeba opuścić "bezpieczną przystań" i ruszyć przed siebie.
Zacząć studia, po których nic na papierze się nie dostaje.
Ja wyruszam w tym roku.
Najpierw samotna pielgrzymka do Santiago
Aż strach pomyśleć kiedy tam dotrę
i co będzie jeśli już nigdy się nie będe chciał zatrzymać :)