chcę wrócić do tych beztroskich czasów.
gdy nie trzeba było się martwić zdaniem do kolejnej klasy.
pisaniem lub nie pisaniem komisa.
zaliczeniem ostatniej klasówki z historii...
i K. też się nie trzeba było przejmować...
:(
czuję, że jednak dobrze nie będzie.
"zapier*ol, że nie ma nawet kiedy taczki załadować."
projekt. dzień języków obcych. nauka. życie.
no, co jeszcze?
:|
dajcie mi wehikuł czasu, żebym mógł cofnąć się do dzieciństwa, żebym mógł pobiegać w galotkach po domu, pójść pobiegać na dwór, do piaskownicy, nie mieć problemów, obowiązków, zmartwień.
nie chcę dorastać.
...
ale chyba już za późno...
K.