oto druga część ballady o huju przez samo "ch".
naturalnie wiem jak się prawidłowo huja pisze a ten tekst jest tylko tekstem prześmiewczym, taką satyrą o ludziach którzy na murach piszą tak huja jak ja w tym tekście... (tak. musiałem się wytłumaczyć :P)
popełzł huj ukradkiem dnia pewnego na rzekę
chciał połowić ryby i z tego mieć uciechę
a że prawie nic nie brało, prócz jednej płoteczki
postanowił pójść se w las, oddalił się od rzeczki
dotarł już wieczorkiem do lasu drzew pełnego
lecz go tam wystraszył kałach leśniczego
uciekł więc na wioskę, gdzie kury i krowy
przebrał się za byka i wlazł do zagrody
a więc huj co był byk dużo krów zobaczył
lecz gdy one go oblazły, uciekł od nich z płaczem
dobiegł w końcu podskakując niczym popcorn w ogniu
na zieloną łączkę, wielką, przeogromną
i powiedział sobie huj sikając na łące
"wydoiłem się kompletnie, jestem czarujący"