Czasami wołam w niebo:
Dlaczego ja? Dlaczego właśnie ja?
I jest w tym tak wiele bólu,
żalu i potępienia samej siebie
za słabość tej rozpaczy.
Za niemożność bycia silną.
Człowiek, który ujrzał śmierć
siedzącą w zamyśleniu na fotelu,
ma w sobie ciszę.
Ciszę przejmującą.
Nie żaden strach.
Bo strach się skończył,
tak jak łzy.
Tylko życie trwa,
lecz nie wiadomo,
jak długo jeszcze.