Dzień spędzony bardzo pozytywnie w obecności dziadków David'a. Pogoda była wręcz idealna na ich wędkowanie, a kiedy wrócili, wspólnie zjedliśmy obiad i babcia David'a wyciągnęła stary album ze zdjęciami, wiec mieliśmy trochę wspomnień i śmiechu. Przyznam, że na początku poczułam się trochę niezręcznie, kiedy byłam sama z tą kobietą w kuchni, jednak szybko to się zmieniło i krótkie zdania zamieniły się w miłą pogawędkę. Potem po obiedzie prosili, abyśmy powiedzieli im całą naszą historię i miło było znowu o tym mówić i dzielić się tym z nimi. Panuje tutaj taka miła, rodzinna atmosfera. Kubek ciepłej herbaty, oni dookoła i nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Dzisiaj ostatnia noc tutaj, a jutro już musimy wracać do Nowego Jorku. Myślałam czy nie zatrzymać się jeszcze w Los Angeles, żeby poinformować rodziców o tym wszystkim, ale sama nie wiem czy chciałabym znowu ich denerwować i czy nie łatwiej byłoby powiedzenie im o tym przez Skype.. Kolejna trudna, głupia decyzja..
od autorki:
byłam na angielskim, teraz grzeję się przy herbacie i idę
kończyć książkę, bo ostatnie strony mi zostały :)
DAVID - BIEBEER
JULIE - JUSTBEAUTIFULDREAM