12.07.2010r.
Pamiętna data.
Dzień, w którym zaczęła się jej przygoda z nim.
Nie miała pojęcia, że to się tak potoczy.
Cztery lata radości, smutku, łez, dwie kłótnie, wygłupy, rozmowy.
Od dnia kiedy go poznała pisali ze sobą codziennie przez całe wakacje.
W roku szkolnym się to zmieniło.
Przyjaźnili się, mówili sobie o wszystkim. Wiedzieli o sobie wszystko.
Wszystko toczyło się w sumie normalnie do czasu kiedy napisał jej, że oddał by za nią życie.
Wtedy zrozumiała, że to taka przyjaźń na zawsze. Co by się nie działo.
Ale po jakimś czasie zaczęło się coś psuć.
Zaczął ją olewać, coraz częściej płakała.
I tak było przez ponad 3 lata znajomości.
Do pewnego weekendu kiedy dla głupiego zakładu pocałował ją.
Wszystkie rozmowy już wyglądały inaczej.
Ale nie tak jakby mieli być parą.
Dużo rzeczy się pozmieniało.
Potem były dwie kłótnie.
Ale za każdym razem przeprosił czyli w jakimś sensie mu zależało.
A teraz?
"A teraz to przeszłość. Chyba coś nam uciekło."
Zawsze starała się przy nim być. Niestety nie bardzo umiał to docenić.
Kontakt coraz gorszy, coraz mniej rozmów.
A w głowie tylko pytanie.
Czy te cztery lata były tego warte?
Inni zdjęcia: Ranek już się budzi na Pławkach halinamP. wanderwarJa nacka89cwaPrezent na szczęście otienJa nacka89cwaGęgawa slaw300... fuckit2296Kryzys pequenaestrella1515 akcentova:) dorcia2700