to są jądra konia.
dokładnei morfeusza.
i nie brzedze sie że je dotykam bo niektórzy je jedzą.;p
nareszcie Morf wałach.
ulga duża.
choć i tak w poniedziałek spierniczył do klaczy.
musze z nim chodzić ale sprawia mi to przyjemność bo jest grzeczny.
w ogóle jak go kastrowali to 5 facetów go trzymało bo dostał jaśka i jeszcze mu tutke nakręcili i tak go sparaliżowało że nei mówł ustać na własnych nogach...a wąłściwie nei rozumiem dlaczego nei mogli go położyć.
a teraz biedak stoi w stajni i dopiero w piatek moge go na pastwisko wypuścić.:(
a Maniek leń śmierdzący.
nic mu sie nie chce.
ale schudł bardzo.
i ma różowy kantarek.!
i wygląda jak taka śliczna dziewczynka.
wszytscy sie z nigo śmieja wiec chyba bede musiała mu zmienic.
i musze czapraki wyprać.
wczoraj w nocy byliśmy na plazy i Manitou nie chciał wejsc do wody.
a przecierz ostatnio po kolana weszedł.
fajnei ze znow nei ma mnei w szkole.
poszlam na 1 lekcje ale znow mam problemy z pecherzem.
beznadzieja.
musze isc szybko teraz zajac sie morfem dopuki siku mi sei nie chce a potem nauka.
kocham.!<3