dzisiejszy dzień spędzony z moim ''Jezusem'' na rowerach, najpierw nad jeziorem próbowałyśmy połamać lód no ale się nie udało a potem jeszcze zrobiłyśmy sobie wycieczkę Zakrzewo -> Linia -> Niepoczołowice -> Zakrzewo i do domu :D brr ale zmarzłam ale warto było w końcu wyjść z domu i coś porobić niż siedzieć i myśleć nad tym jak napisać wypracowanie z polskiego ;)
najdziwniejsza sytuacja jaka mnie kiedykolwiek spotkała. hahahahhaha no nie mogę z tego :)
Jeju Kocham Cię debilu :* Oby więcej takich wspaniałych dni razem :) Chociaż ktoś potrafi mi poprawić pieprzony humor :D
a teraz idę się oogrzać bo mi zimno. byebye :D