"(...) na południu znów skwar
miękki puch z nieba zdarł,
kruchy pejzaż na piasek przepalił,
jak upalnie, mój Boże!,
lecz przynajmniej być może
wreszcie byśmy się tam zakochali ?
`a w Krakowie na Brackiej pada deszcz,
gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia..
w korytarzu i w kuchni pada też,
przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
nie od deszczu mokre, lecz od łez...."
~
Chyba oboje tęsknimy do nieznanego. {chcemy wrzesień}.
za 5 dni Hunter Fest... pożyjemy, zobaczymy, hm.