chwilami mam w sobie to chorobliwe przerażenie wszystko mi mięknie i serce jak na szpilce - irracjonalny niepokój który przychodzi nagle i zwala mnie z nóg
rano jeszcze idę i widzę siebie tutaj - pasujący element układanki - aż się wzruszam
a później oczy mi zachodzą jakąś złośliwą mgiełką która objawia się drżeniem dłoni i zawiązanym na supeł gardłem
i wiem już że nic więcej nie zrobię że póki to nie minie jestem jak sparaliżowana
chyba już zawsze będzie mnie trzeba ratować