... a że nie potrafimy wytrzymać w jednym miejscu, więc kolejne popołudnie spędzone na wyprawie w nieznane, tudzież do lasu. Przedzieranie się przez puszcze amazońskie nie jest takie złe, nawet te wszystkie robale czające się w trawie, kiedy jesteś obok ;*
Czuję się wolna biegając po łysym polu i krzycząc "berek", a ty robisz gwiazdy (jesli można tak to nazwać). W tej długiej podróży udało nam się zauważyć ciekawe zjawiska takie jak sukcesja ekologiczna, która dla mnie każda była jeziorem (coś większego niż kałuża musi być jeziorem :)) oraz kobiete git, która pierdoli zasady i nie jest frajerem, bo paliła liście co jest nielegalne. Kurcze... zbuntowana... Myślałam, że rzuci w nas grabiami, tak bardzo wszystko ją waliło :D
... a najbardziej (nie)lubię jak mnie denerwujesz wredoto! ;**
btw. no tak nie obyłoby się bez śladów paluchów na okularach :)
(Sandra... nie zabij mnie za nie xD)