This one's about anyone who does it differently
This is about the one who curses and spits
This ain't about livin in a fantasy
This ain't about givin up or giving in
Niezmiennie i nadal zaskakuję sama siebie. Odkryłam, nazwałam i pokochałam kilka nowych rzek tworząc masłem-płynacą-krainę OZ, wartą całe dwa punkty, żeby nie było. Artykułowana mowa nadal wychodzi mi dość niezdarnie, a reduktor jako dawca i wielkie R w nawiasie będzie mi się śniło po nocach. Cholernie przesiąkłam tym wszystkim, Ola pewnie by stwierdziła, że to osmoza, lub inny kosmita, ale to się nazywa szczęście chyba. Ja wiem, że to szczęście. Ten niesamowity skurcz serca, na który składa się tyle czynników, nie wiele majacych współnego z kwantyfikatorem DUŻYM i tym, że Tomek chce lazanie za 6.90 euro i ma łaskotki w niesamowicie uroczym miejscu. Bądź, co bądź, bardzo lubię te jego łaskotki i poczuwam się do oddania troche tej radości światu. Poświęciłam 1.50zł pod postacią dwóch owocowych najlepszych kochanków, by sprawić szczęście bliźnim, co wy na to? Salezjański duch we mnie żyje, nie ma co. Czasami wydaje mi się, że głupieje na starość, a jeszcze nawet nie zdążyłam opanować teranu całych trzech stanów, nie ukradłam steków, by zniszczyc rodzinne grille i nie roztopiłam całej czekolady. Jutro tez bedzie noc, ale tym razem Nasza. Kurcze, dlaczego jak wpisuje 'chusteczka' w wyszukiwarkę na enka nigdzie nie widzę tej niedogolonej mordki? Agatko, pedale, do jutra :*
Co do zdjecia.. hm, nie wiem komu udało sie uchwycić ten moment, w którym nie
siedziałam na stole, nie kłóciłam sie ze Skarbnikem i nie przekładałam bil. To się dopiero
nazywa talent.
PS: To jest MOJA niewola, kochanie, a Ty w niej jesteś.
PS2: pf, znowu tu wróciłam ^^