Tak jak myślałam - zrobienie totalnego porządku w pokoju + przemeblowanie, zmieni moje samopoczucie i nastawienie.
Dzisiejsza rozszerzona geografia... Hmmm... może byłam zbyt pewna, że pójdzie mi bez problemu.
Moja głowa po 25 zadaniach zaczęła odmawiać współpracy, a tu jeszcze drugie tyle.
Kilka poopuszczałam, mam, jak widać, spore braki w wiedzy. JESZCZE :)
Całe szczęście, że to się już skończyło. Za 3 tygodnie oficjalna próbna. Trzeba się spiąć.
Z dietą - bardzo dobrze. Z wyjątkiem chipsów. Ale powoli, nie popełnię drugi raz tego samego błędu odcinając słodycze od tak.
To jest jak odwyk. Słodycze to moje pieprzone uzależnienie. Widzę zmiany w sobie i są to inne zmiany, niż te z przeciągu 4 lat. Good.
Czas dokończyć film (teraz przerabiam koreańskie kino) i iść spać. Praca wyciągnęła dziś całą energię.
Toczę aktualnie bitwę z własnym ciałem o utrzymanie w nim sideburna. Nie na darmo tyle się nacierpiałam, żeby teraz emigrował! Nagle, po 7 miesiącach zaczął puchnąć i się przemieszczać. Nie wiem dlaczego, dbam o swój piercing.