Słysze pukanie do moich drzwi Otwieram je by zobaczyć śmierć wpatrującą się w moją twarz Śmiertelnie się pogrążam Gdziekolwiek pójdę weznę ze sobą trumnę, gdyby była potrzebna Cała drżę przechodzą mnie ciarki po plecach Moje sekrety czynią mnie szaloną a Ból wciąż żywą Gdy Cie nie ma Czuje ciemność która próbując ciągnąc mnie na dół ..
Zgubiłam umysł To ciągle zdarza mi się ..
lecz ciągle próbuje wstać Narkotykiem moim jesteś TY
Jestem pochłonięta w niedoli widzisz to . ? Zgubiłam się !
Jestem skołowaną marzycielką z krwawiącymi brązowymi oczami
Teraz ciężko jest oddychać bez Cibie Przyniosę pistolet na jakiś wypadek
Oh moje serce ciągle bije dla ciebie Zrozum ...
Lecz kilometry Ciągle dzielą nas
Co, jeśli nie mogę cię zapomnieć?
Spalę twoje imię w moim gardle
Będę tym ogniem, który cię złapie
Powiedziałam żegnaj lecz nie wiem dlaczego
Załamuje się a moje marzenia zostają zamienione w łzy
Ta sytuacja mnie dobija
Uciekaj znajdź miejsce w którym możesz się schować
To najlepsze miejsce w którym możesz być kiedy czujesz się jak Ja
Wszystko czego nienawidzę krąży wokół Mnie
Wszystko co mnie otaczało było jak piękny sen
nagle poczułam dreszcz, głos i jego cień.
Szybko zamknęłam oczy by nie widzieć co się dzieje,
Bicie serca przyśpiesza, tętno a dalej nie wiem.
Widziałam smutek, widziałam łzy, widziałam kłótnie,
Teraz stoję gdzieś na deszczu patrzę jak spływają krople,
Chmury płaczą, zalewając mnie smutkiem, a ja
Zamiast się bronić wolę poddać się i uciec.
Czy dam radę tu przeżyć, czy znów usłyszę twój głos?
W nocy kiedy chcę naprawdę płakać
słyszę ten głos, mam ochotę się zataczać,
ale najpierw przemyślę czego tak naprawdę chcę,
a potem dopiero przysłoni mnie szarości cień.
Moje skamieniałe ciało
okrywają ściany płaczem,
Zamarznięte ręce oplatają twarze fałszem,
Przechodząc przez ten mróz ...
Mówcie co chcecie mama to głęboko w dupie
Wiem tylko Co teraz czuje a co mnie otacza nie wiem czy to fałsz czy prawda
Mają pretensje do kogoś a sami nie wiele umieją
I chociaż strach zalewa to u mnie jest codzienność.
Znów słyszę ten płacz, ten ze snu tu jest,
bo gdyby go nie było to bym nie czuła tych łez.
Mogę iść dalej, a nie spotkam się z tym wyjściem.
I wiesz to już koniec, po prostu brak mi słów
Tam skamieniała twarz zalewa łzami snów.
Nie wiem co mam robić, w głowie myśli mi wariują
Dobra kończę tą notkę bo już brak mi na to słów ; (