Jest 8 15 a ja już tracę wiarę w nadchodzący dzień.
Ostatnio moje samopoczucie jest takie, że najlepiej cały dzień bym leżała, albo leżała.
Niebawem sesja.
Okropnie się boję, że się nie uda, chociaż nie wiem czemu. Jakie to ma teraz znaczenie?
Plan jest równie prosty jak szalony. W marcu ruszam do Holandi, gdzie czekać ma mnie (i Wiliiama) moj rycerz na białym koniu w cudownym pałacu xD
Tymczasem bardziej przyziemne zajęcia, jak taniec, śpiewy, szydełkowanie, sesja i...........może sesja? Zbijają mnie z nóg poziomem zaawansowania.
Poza tym jeść nie mogę, niedobrze mi cały czas, co sprawia, że gdy tylko mogę, leżę plackiem, choć to sprawia, że czuję się jeszcze gorzej.
W każdym razie kolo się kręci i to chyba dobrze?
Zreszta ja, najszczęsliwsza kobieta pod słońcem nie mam co narzekać, kiedy jestem bezustannie przytulana, karmiona i pocieszana. Z jednej strony przytula mnie Willi, z drugiej Michał i się kręci ;]
Inni zdjęcia: ;) patkigdOgnisko patkigdZ Koszyczkiem patkigd:* patkigd:* patkigd;) patkigdZ Klusia patkigdJa patkigd:* patkigd;) patkigd