jaki to ma sens?
opowiadanie mojej przyjaciolki
zakochalem sie w dziewczynie, ktora chodzi do tej samej szkoły co ty. ale zacznijmy wszystko od początku.... znamy się własciwie niecałe 2 lata, poznalismy się w miejscu do którego oboje często uczęsczalismy, chociaz rzadko co ze soba rozmawialismy, miejsce jakim jest tak zwany punkt, gdzie młodziez się integruje społecznie. trzema słowami: stanowisko konsolidacji ogólnodostępnej. brzmi to trochę chaotycznie i mało zrozumiale. jednak jest to miejsce, do którego uczeszczaja i dzieci i mlodziez, a głównymi obiektami są 2, a własciwie 3 "opiekunki". z dwiema najbardziej wyrozumiałymi, ja, cała moja paczka i paczka tej dziewczyny mamy tak dobre relacje, że żyjemy jak przyjaciele. rozmawiamy ze soba o wszystkim, wspieramy sie nawzajem, a nawet spędzamy wspólnie czas poza ich pracą. latem jeździmy nad jeziora, wiosna organizujemy wspolnie ogniska, a zimą pomagamy z noszeniem drzewa... chociaz zawsze wychodzi tak, ze paczka chlopakow nie za chetnie chce przebywac jednoczesnie z paczka dziewczyn... wtedy jeszcze nic do niej nie czułem, nawet się nia nie interesowałem, wgl to nawet ze soba nie rozmawialismy, traktowalismy sie jak powietrze. lecz jej przyjaciolka byla we mnie zakochana po uszy. pisalismy ze soba, czesto rozmawialismy i spotykalismy sie przed wczesniej wspomnianym budynkiem. ta dziewczyna to siostrzenica jednej z opiekunek, z ktora dogaduje sie najlepiej i mamy najlepsze relacje, ufam jej po prostu. powracajac do niej. może na początku cos do niej czułem, ale nie chciałem tego ukazywać. nie chciałem, w przypadku gdyby cos nam nie wyszlo, stracic kontakt z A. i psuc tej wspanialej relacji, jaka miedzy nami jest. oczywiscie przyjacielska, bo dla wiadomosci, wiekowo sie wiele roznimy. z jednej strony nie czułem tego co ona do mnie, nie chciałem jej zranić, mówiąc jej od razu, ze nic z tego nie bedzie. owszem, trochę to ciągnąłem. bałem sie jej powiedziec wprost o tym co mysle, co czuje, jak jest naprawdę. pewnego dnia sie spotkalismy i probowalem jej delikatnie powiedziec, zebysmy zostali przyjaciolmi, lub dobrymi kumplami, w tych czasami pomyslec by mozna o"friendzone", ale wtedy o tym nikt nie mowil ani nie slyszal. niestety ona sie popłakala i uciekła.. nie chcialem, zeby ona przeze mnie cierpiala, wiedziałem, ze to spieprzylem i obawialem sie reakcji A. jak sie dowie, ze przeze mnie płakała. po wszystkim poszedłem do A i jej wszystko opowiedziałem. jak zwykle okazała mi zrozumienie, czego balem sie najbardziej. tak myslalem, ze pewnie ciezko bedzie sie jej pozbierac i zaczac normalnie ze mna rozmawiac. jednak po czasie zrozumiała i znowu bylismy dobrymi kumplami. to mnie cieszylo najbardziej, na tym mi zalezalo. ona przyjaznila sie z dwiema dziewczynami, z jedna dowcipną a zarazem troche zamknieta w sobie, i druga o ktorej wspomnialem na samym poczatku, niesmiala i cichą, bo mało co się odzywała, dlatego nie mogłem wtedy o niej nic stwierdzic. te dwie z kolei przyjaznily sie z jeszcze jedna, ktora znam od dziecinstwa. mijały godziny, dni, miesiace, lata.. zycie jakos uplywało do przodu. skonczyly sie wakacje, zaczela sie szkola. cholerna buda, ktorej nienawidze. wstyd sie przyznac, ale majac 16 lat, siedziałem w 1 klasie gimnazjum. trafiłem do klasy z Kasia i Ala-znajoma z dziecinstwa. byłem, mozna to nazwac, troche łobuzem, nie chetnie chodzilem na lekcje, na wiekszosc to wcale nie chodzilem, a jak chodzilem to na połowie spałem, co przerwe chodzilem za szkole na szluge. niestety, a moze stety, jestem uzalezniony od papierosow. lubilem dokuczac dziewczynom, szczegolnie Ali. z Ala zawsze byla Kasia, wiec do niej tez czasami polecialy glupie zarty. wiedzialem, ze im sie to podoba. dziewczyny lubia, jak sie im poswieca uwage. a ja po prostu chcialem miec z nimi dobry kontakt. troche smiechu nie zaszkodzi, szczegolnie pomiedzy tymi cholernie nudnymi i monotonnymi lekcjami. kumplowałem sie z chomikiem, on tez nie zdał i trafił do klasy wlasnie z ta dziewczyna o ktorej mowa na samym poczatku.
zaczyna się od głupich żartów, dogryzek, dokuczliwych tekstów, które były momentami irytujące, chociaż zarazem postrzegane jako objaw bliższego poznania.
zarywasz do niej, piszecie całymi dniami, całymi nocami, robicie sobie nawzajem nadzieję na cos wiecej...kiedy jednak zauwazasz lub sam stwierdzasz, ze ona cie odrzuca lub nie chce niczego wiecej niz dotychczas, masz metlik w głowie, nie wiesz dlaczego tak jest, a tak bardzo ci przecież na niej zależy, zakochales się w jej charakterze, wyglądzie, dobrym sercu, niesmiałosci, czy chociażby spostrzeganiu swiata z jej strony... więc dlaczego ona nie posuwa się dalej, chociaż mówi, że może i by miał u niej jakies szanse. może. to może go
dwie opcje, dwie dziewczyny.. obie namieszały ci w głowie, nie wiesz do której masz dalej podbijać..podbijasz do dwóch.. nie wiesz co z tego bedzie
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika tornadooo.
23 KWIETNIA 2017
18 KWIETNIA 2017
25 STYCZNIA 2017
22 STYCZNIA 2017
18 STYCZNIA 2017
29 GRUDNIA 2016
18 GRUDNIA 2016
17 GRUDNIA 2016
Wszystkie wpisybezpozegnania
8 CZERWCA 2025
explsp
27 MAJA 2025
atlam
29 GRUDNIA 2022
bomba17
8 KWIETNIA 2021
celesteframboesa
3 MARCA 2021
bullshitdash
16 WRZEŚNIA 2017
pawlak
22 LUTEGO 2017
zolada
10 LISTOPADA 2016
Wszyscy obserwowani