Ehh te pomysly Bacy i Tomaszka ^^ to trzeba miec naje.bane w bani...
Bylo Zajebiscie, troche daleko ale ZAJEBISCIE...tak wiec nie mamy czego zalowac :D
Wchodzilismy na gory taki maly climbing ^^ potem sie okazalo ze nie bylo drogi powrotnej to szlismy wzdluz tych gor i pól i sie na koncu okazalo ze niema zejscia... wiec musielismy skakac :D oczywiscie baca znalaz zejscie ale po chwili namyslu wolal zycia nie ryzykowac i nie posszedl nagle mowie ze ja zejde, tak wiec zaczalem schodzic zlapalem sie jednej skaly na drugiej polozylem stope to znowu reke przesunalem wkoncu doszedlem do drzewa. Oczywiscie jak to tomaszek musial zejsc na dol to zszedl, skoczylem na to drzewo zawiesilem sie na galezi i po drzewie schodzilem na dol :D wkoncu zeszlismy ( bo baca za mna szedl krok w krok :) ) no i na koncu kolejne skaly i tam sie opalalismy :D ale to juz inna historia ... moze opowiem przy kolejnym zdjeciu :).
Baca nastepnym razem bierzemy rowery :D bo na piechote ~10mil w jedna strone isc to az .... :D
No i jeszcze jedno ... tak sie podrapalismy po rekach nogach i tylkach ze idzta wpizdu ^^ ja nawet bym sobie oko wybil ale "Głupi zawsze ma szczęście" :D
Na koniec mielismy takie pomysly ze glowa mala ;D po pierwsze skonczyl nam sie prowiant jakies 4h prrzed wroceniem no moze 5h przed wroceniem bylismy glodni ... ;((, na takiej jakby zwirowni bylo pelno krolikow :D wiec tomaszek i baca postanowili ze jak przed zachodem nie wroca do domu to upoluja krolika :D przygotowalismy odrazu uzbrojenie tzn kamienie :)) i mielismy rozpalic ognisko :D ale zdarzylismy wrocic przed zachodem slonca : (( i zjedlismy kolacje w domu :D
A wiec pozdro dla ekipy z Doncaster ^^
i dla G-D :*