Gdzies na Wenecji .......
Dość już twoich i moich łez
Jak jest wiesz, masz twarz zasmuconą
Czuje się źle, daję słowo
Być skałą, wokół której toną
Zgadzam się z tobą, z każdą racją....
Kiedy opada mgła, wiem, to ból też opadł
Zostaw strach i gniew, żal i rozpacz
Wszystko powoli dochodzi do mnie
Otrząsam się z goryczy najlepszych wspomnień
Ciężki charakter, wiem, mam z natury
Ale chcę wierzyć w słońce, nie chcę już wierzyć w chmury
To jest ten moment, odstawiam z wódką lód
Chcę słyszeć w domu tupot małych stóp
Nie chcę przepraszać wszystkich od rana
Budzić się, żyć w żołądku Lewiatana
Może tą duszę uwolni śmierć, nie wiem
Czuję to ciało, jest dla niej więzieniem......... ehhh
Może chcę dobrze, ale przynoszę ból
I nagle wszystko wokół warte jest...
Biegnę do nikąd, choć coś mówi stój
Otwarta rana, ja znów sypię sól
Braterstwo tej samej niedoli
Los rzuca kłody pod nogi
Nerwy rwą się spod kontroli
Zawsze muszę coś spierdolić
KOCHAM CIE !!!! nie ma zycia dla mnie bez Ciebie .... ja nie umiem .... nie chce ... ehh przepraszam ...
juz niebawem razem !!!!
M