Betonowe lasy mokną, wiatr wieje w okno,
siedzę w oknie i wdycham samotność,
jak to jest? Gubimy się jak startujemy
i całe życie się odnajdujemy
Wracając do wyjścia punktu,
źródła dźwięku
łamiąc.. fale lęku,
biegnąc macamy po ciemku,
szukając momentu, fragmentów, harmonii,
fundamentów, chociaż niewiadome goni,
pot na skroni się perli,
zasypia sternik, zatańczą umarli,
gdy uwierzą niewierni.