Życie nasze składa się z krótkich momentów, cudownych chwil, czy przykrych incydentów.
Weszła do windy uśmiechając się do siebie i ściskając w ręku mocno jego serce. Spoglądała na nie czasami widząc w nim jego odbicie, chociaż wcale to nie przypominało luserka. Dojechała na swoje piętro i przy samych drzwiach ujrzała Veltena. Zatrzymała się i przez chwilę się mu przyglądała.
-O! hej, nareszcie jesteś. Przyniosłem wino, masz ochotę?- Pauline przez chwilę się zastanawiała, ale w końcu wpuściła do do środka.
-Jak tu trafiłeś?
-Zetknąłem się z ogłoszeniem, szukali nowcyh modeli, więc się zgłosiłem. I tak tu jestem już ponad rok. A ty?
0Wysłałam zdjęcia i mnie przyjęli. Cieszyłam się, jak głupia.
-Juz Ci przeszło?
-Nie no skąd.- Powiedziała pijąc czerwone wino, po chwili zamilknęła zamyślając się.
-O czym tak intensywnie myślisz, co mała?-zaczął machać dłonią przed jej twarzą.-O Billu?- Otrząsneła się i nic nie odpowiedziała.-Tak też myslałem. Widziałem, jak na siebie patrzycie.-Uśmiechnął się.
-Aż tak to widać?
-Lepiej nie pytaj.- Zaśmiał się.
-Ale wiesz i tak nic z tego. Zaczynam karierę, on też jest znanym muzykiem, będą pisać w gazetach, a ja nie chcę..
-Takie jest właśnie życie. Ale nie warto poświęcić się dla miłości?
-Ej stop.-Wstała z krzesła i podniosła ton.-Ja go nie kocham.
-No dobrze, spokojnie. Usiądź.- I pierwszy raz ich ciała się zetknęły. Dotknął jej dłoni, Pauline chwile popatrzyła na nie i w ostateczności się wycofała.
-Chciałabym pójść spać.-Zasugerowała mu, aby poszedł już do siebie. Zaczynała się go bać, mimo, iż tak naprawdę nic po między nimi nie zaszło. Volten jednak zbagatelizował słowa koleżanki i jeszcze bardziej się do niej zbliżył. Przysunął ją do ściany, tak, że nie mogła się ruszyć, nerwowo zaczęła kręcić głową, co powodowało, ze miała coraz większe zawroty głowy. Musnął jej szyje, ta lekko pisnęła, nie miała siły, by móc wyswobodzić się z jego objęcia.
-Zostaw...-krzyknęła w końcu, jednak na próżno, bo w pokoju byli sami, a krzyk nie był, ąz tak donośny, by ktokolwiek mógł usłyszeć.-Proszę, wyjdż.- Chłopak odsunął się od Pauline i spojrzał głęboko w oczy, po czym bez słowa wyszedł z pokoju. Odetchnęła głęboko i zakryła dłonmi twarz, w kąciku oka zbierały się łzy, które swobodnie opadały po zmęczonej twarzy modelki. Opadła na łóżko i odwróciła się tyłem do pokoju. Nie mogła zasnąc, nadal dręczył ją dotyk chłopaka, musiała coś z tym zrobić, lecz nie miała pojęcia co. Postanowiła, ze zadzowni do Prospera, by przyjechał i został z nią.
-Prosper.- Prawie płakała do słuchawki, nie mogła opanować łez, które jak oszalałe same suneły się do oczu. Ten wyczuł od razu, ze jest cos nie tak.
-Wyjeżdzam już. Będę za kilka godzin.-W jego głosie można było usłyszec niewypowiedzianą złośc do siebie samego, ze nie dopilnował jej bezpieczeństwa.
Usneła. Obudził ją dzwięk telefonu, na wyświetlaczu pojawił się napis : PROSPER. Wejrzała przez okno i kiedy zauwazyła jego postac telefon umilkł. Zeszła szybko na dół i otworzyła mu drzwi. Po chwili obydwoje znaleźli się w pokoju.
-Velten..tak strasznie się go bałam.- Przytulił ją do siebie i głaskał po głowie. Miał ochotę zabić tego chłopaka. Podniosła głowę do góry i zanurzyła się w jego ciepłych ustach. Połozyła się na łózku, a on zaraz na niej. Stale się całowali, ona przez łzy uśmiechała się do niego i wbijała paznokcie w jego silne umięśnione ciało. Po chwili sturlał się z niej i jeszvze raz pocałował, nie mogąc się opanować. Pauline z pewnością nie była gotowa na nic więcej, on o tym doskonale wiedział. Po tak męczącym dniu zasnęła bardzo szybko w niego wtulona.