wieczór czyli czuję się jakby mnie walec rozjechał >>
i tak się cieszę, ze dopadło mnie tylko najzwyklejsze, najbardziej pospolite przeziębienie, niemniej to i tak jest męcząca sprawa
smarkam, kicham, nos zatkany, głowa jakby ktoś obręczą ściskał, a już nie daj hide po coś się schylić :/
yuck!
mamut z piotrkiem dzisiaj wpadli: zostawili to co przywieźli czyli samem dobre i potrzebne rzeczy, dokarmili mój portfel, obejrzeli widok z balkonu i go, dalej do wawy
eh - szaleństwo, mówię wam xDD
jutro zaś sobie raczej odpuszczę szwędanie się po mieście
wolę siły na sobotę zostawić coby się też z Nyią spotkać :*
a niedzielę już do stolicy ja uderzam :D
i mam tylko nadzieję, że choć trochę się podkuruję...
a foto <3 znalezione na flickrerze