Uhh tydzień próbnych matur dobiega końca, jutro najcięższy dzień - CHEMIA!
Zastanawiam się czy jest sens żeby na nią iść... cały materiał przerobie do końa stycznia... teraz umiem może 1/5 tego co powinnam;|
w maju na 100% będę już gotowa, ale teraz? znikome szanse...
Ot co jakby nie było i tak damy radę, bo musimy, a poza tym jak nie my to kto?:D
Niedługo koniec semestru, trzeba wziąć sie do roboty... niestety:P
Tymczasem z Natalcią, w łóżku przed telewizorem - standardowo.
Next korepetycje i fryzjer, kolejna metamorfoza na mojej głowie:D
ano zapomniałabym:
Kocham moich partnerów życiowych, hahahahahahaha!
Mimo wszystko, pozytywnie.