coś jest, a później tego nie ma.

Ja już mam dość przeżyć jak na ostatni czas.. 
Nie wiem czy czuje się tak beznadziejnie, bo to jakaś chora wkręta po tym, jak ugryzł mnie pies, ale mam wrażenie, że się cała sypę.. Jedna noga mnie boli przez tego bydlaka, a do tego jakieś głupie szczepienia, które zostały mi jeszcze 4.. -.- Druga boli mnie, bo kolano już długo mi dokucza.. Zmiana pogody czy znowu coś się jebie? Nie wiem i boję się to sprawdzać. Głowa mnie boli od poniedziałku, ale może to jakiś skutek uboczny tej szczepionki, pożal się Boże lepsze to, niż wścieklizna.
No i wszystko mi drętwieje, ale może to tylko brak magnezu? Kto wie..
Szczerze? Cieszę się, że nie byłam dzis na pogrzebie (wybacz Domino), ale do mnie to chyba jeszcze nie dotarło, że Jego nie ma.. Jak to wszystko się stało to zdałam sobie sprawę, że to jednak prawda, ale później bardzo szybko to od siebie odrzuciłam. Żyję tak, jakby nic się nie stało i mam nieodparte wrażenie, ze na najbliższej imprezie znowu będziemy bawić się razem.. Myślę, że ten pogrzeb by mnie przybił, jak to mają w zwyczaju pogrzeby, ale pewnie uświadomiłby mi bardzo szybko, że to wszystko dzieje się naprawdę.. Tak samo szybko jak i drastycznie.. Chyba lepiej jednak mi tak, jak jest.. A lampkę pójdę zapalić na cmentarz, kiedy będę już na to gotowa.. Wieniec podobno był piękny, chociaż to mogłam dać od siebie.. 

 

KONIEC.