Gdy przyjaciół ma się wielu,
nigdy nie odgadniesz ich prawdziwego celu.
Jeden udaje przyjaciela,
jednak za plecami Cię sponiewiera.
Trzeba patrzeć na ich serce,
bo tacy nie zostawią Cię w rozterce.
Nie ufaj wszystkim bezgranicznie,
bo to może skończyć się tragicznie.
Ci fałszywi są gówno warci,
Nie przejmuj się, życie ich jeszcze za to skarci.
Karta się jeszcze odwróci i karma ich dopadnie,
A wtedy oni będą uciekać gdzie popadnie.
Lecz ona i tak ich dogoni,
nic już wtedy ich nie obroni
Los im się odpłaci za to wszystko,
oni będą leżeć nisko.
Mówi się, że nie kopie się leżącego,
lecz oni mają za wielkie ego.
Możesz zrobić wyjątek mały,
wtedy nie nastąpią ich już dni chwały.
Będą leżeć zakopani
w gnijącej ciał otchłani!
Będziemy palić ich na stosie,
niech będzie im smutno jak pomyślą o swoim losie.
Gdy zrozumieją swoje czyny,
niech odpadną im kończyny!
Rwać będziemy ich ciała na kawałki,
niech się palą na tym stosie jak zapałki.
Gdy zobaczą swoje winy,
będzie już za późno na ich odkupiny.
Uczta będzie krwawa,
wszyscy na końcu będą bić brawa!