po sezonie. dziwny to był sezon. Koncert The Dead Weather, koncert Courtney Love (oficjalnie Hole) przeplatane moimi coming outami aż w końcu padło "Mamo, jestem lesbijką". dziwny sezon. "it's glorious, it's terrible, god i need it". Każdy ma swoje rewolucje. Ja kilka ich przeżyłam w tym sezonie. Miałam cele, osiągnęłam je. Może nawet więcej udało mi się wyhaczyć w tym okresie. Zły, niedobry, nieopłacalny sezon pod względem pracy i pieniędzy, ale jakiś taki rozwojowy dla mnie. A teraz praktyki. Ciężkie, trochę wyzwań. I dobrze.
A dziś pojawiła się "jasność" jakaś delikatna. Jak to spierdolisz, ciociu, to cie zabiję.